Travel Blog
poniedziałek, 19 lipca 2010
Odpoczynek
Po przemierzeniu około 80 km panowie odpoczywają i posilają się w Iłowie. Cóż... dzień jeszcze długi, ciekawe dokąd dziś dojadą? Do celu - Gdańska - jeszcze 300 km. Mocno trzymamy kciuki!!!
Start
Poniedziałek, 19.07.2010, godzina 5.00 - początek... Panowie - Michał P. i Michał P. wyruszyli na swoje pierwsze wspólne Tour de Pomorze. Celem ich podróży jest Gdańsk, który zamierzają osiągnąć w czwartek, wtedy też do nich dołączę:))
piątek, 16 lipca 2010
Jezioro Orawskie
Wyruszyliśmy dziś na Slanicę, wyspę która została po zatopieniu tego regionu w momencie tworzenia zbiornika retencyjnego. Znajduje się na niej kościół, który w przeszłości był na wzniesieniu, teraz została z tego jedyna pamiątka po starych czasach.
Przed wyjazdem spotkaliśmy szczeniaka, który usilnie chciał wejść pod chatę:
Cel podróży:
Nasza baza, pensjonat na wzniesieniu, stąd też wypływaliśmy:
Transportowaliśmy się małym statkiem:
Poza jak z teledysku disco-polo:
Makieta zalanego terenu:
Wyspa:
Groby z początku XIX wieku:
Wyspa z widokiem na naszą Slanicką Osadę:
W drodze powrotnej miałem jedno marzenie. Fota ze Słowacka banderą. Pierwsze podejście...
...było takie jak kolejne dwa...
...ostatecznie jednak po raz kolejny okazało się, że najlepsze są najprostsze rozwiązania:
Dzień kończyliśmy w Slanickim Dvorze:
Przed wyjazdem spotkaliśmy szczeniaka, który usilnie chciał wejść pod chatę:
Cel podróży:
Nasza baza, pensjonat na wzniesieniu, stąd też wypływaliśmy:
Transportowaliśmy się małym statkiem:
Poza jak z teledysku disco-polo:
Makieta zalanego terenu:
Wyspa:
Groby z początku XIX wieku:
W drodze powrotnej miałem jedno marzenie. Fota ze Słowacka banderą. Pierwsze podejście...
...było takie jak kolejne dwa...
Dzień kończyliśmy w Slanickim Dvorze:
Zamek Orawski
Początek wyprawy na zamek, wiązała się z nim ciekawa historia, szczegóły później.
Po kilku kilometrach ukazał się cel naszej wyprawy:
Było gorąco? Mało powiedziane 85 stopni Celsjusza w cieniu. Początek zwiedzania:
Przewodniczka mówi po słowacku, wśród turystów Polacy, Czesi i trochę miejscowych. Wszyscy oczywiście się nawzajem rozumieją.
Idziemy wyżej...
...niby dach, a dopiero początek, więc patrzymy w górę...
... jeszcze trochę to potrwa...
Ostatecznie po 1,5h jesteśmy na górze:
Zejście zajęło dużo mniej czasu, jeszcze na koniec było delikatne spowolnienie w postaci zdjęcia poniżej i do baru:)
Po kilku kilometrach ukazał się cel naszej wyprawy:
Było gorąco? Mało powiedziane 85 stopni Celsjusza w cieniu. Początek zwiedzania:
Przewodniczka mówi po słowacku, wśród turystów Polacy, Czesi i trochę miejscowych. Wszyscy oczywiście się nawzajem rozumieją.
Idziemy wyżej...
...niby dach, a dopiero początek, więc patrzymy w górę...
... jeszcze trochę to potrwa...
Ostatecznie po 1,5h jesteśmy na górze:
Zejście zajęło dużo mniej czasu, jeszcze na koniec było delikatne spowolnienie w postaci zdjęcia poniżej i do baru:)
czwartek, 15 lipca 2010
W poszukiwaniu zaginionego bankomatu
Po kilku dniach sukces. Znaleźliśmy bankomat w tym pięknym kraju!!!
Najpierw emocje, bo wcześniej też już się jeden udało znaleźć, ale oczywiście zepsuty. Czekamy minutę i w końcu:
Subskrybuj:
Posty (Atom)